Jeśli straciłeś rodzica, pozwól sobie na smutek. A jeśli ktoś z tobą siedzi, zaakceptuj jego współczucie. Gniew. To naturalne, że po stracie rodzica odczuwa się złość. W książce The Five Stages Of Grief dr Christina Gregory pisze o tym, że gniew jest „koniecznym etapem żalu”. I to jest część leczenia. Wina.
Poznanie ciekawych, choć uwikłanych w tragiczne losy, postaci umożliwia właśnie lektura utworu ''Antygona''. Bohaterowie, których trzeba znać z tej tragedii, to: Antygona – jest córką Edypa i Jokasty. Ma siostrę Ismenę, a także braci: Eteoklesa i Polinejkesa. Należy do rodu Labdakidów, jest siostrzenicą Kreona, a także
Zmiany i przemijanie: Sen o śmierci dziecka może symbolizować zmiany i przemijanie w życiu. Może oznaczać konieczność zaakceptowania i dostosowania się do nowych okoliczności. Przemoczenie emocjonalne: Czasami sen o śmierci dziecka może być wynikiem silnych doświadczeń emocjonalnych, takich jak strata, żal lub niepewność.
Fast Money. 1 2008-11-20 11:21:51 gruba Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-20 Posty: 4 Temat: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Witam 8 miesięcy zginął mój mąż ja zostałam sama z synem bardzo za nim tęsknie każdego dnia myślę o nim i czekam kiedy mnie się przyśni a śni się często moje dziecko jest chyba mądrzejsze ode mnie dużo z nim rozmawiałam wie że tata jest w niebie naszym aniołem i nie musi już rano wstawać do pracy . myślałam że z każdym miesiącem będzie lepiej ale jest gorzej nie chce mi się nic sprzątać,gotować malować kiedyś byłam optymistką teraz wszystko widzę na czarno nie spotykam się z nikim moje wyjście z domu to tylko do szkoły sklep i z powrotem chce znowu być tą dawną dziewczyną ale nie mam pojęcia jak z tego stanu wyjść bo najbardziej cierpi mój syn 2 Odpowiedź przez Bianca 2008-11-20 22:02:56 Ostatnio edytowany przez Bianca (2009-11-16 11:43:17) Bianca 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: pedagog Zarejestrowany: 2008-03-01 Posty: 549 Wiek: zawsze 18;) Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Bardzo trudno przeżyć takie rozstanie z najbliższą osobą, a teraz jeszcze gorzej bo jest "sezon na depresję"- tzn łatwiej wpaść w jej sidła. Proponuję Tobie abyś mimo wszystko zmusiła się do wyjścia z domu, do spotkań ze znajomymi - wiem to bardzo trudne ale trzeba wyjść do ludzi. Samemu nie da się przejść żałoby- trzeba drugiego człowieka, który posłucha, zrozumie i utuli... Znajdź sobie jakieś zajęcia dodatkowe, wychodź na spacery, czy do kina z dzieckiem. Nie warto siedzieć w domu i rozpamiętywać wszystkiego na nowo. Pamięć o Twoim mężu pozostanie głęboko w Twoim i Twojego dziecka sercu. Dobrze też robi (choć nie od razu) wspominanie tych dobrych chwil, które spędziliście razem, opowiadanie o mężu swojemu synkowi. Jeżeli będziesz w domu to niestety będzie coraz gorzej- więc wyjdź z niego jak najprędzej- Życie ciągle płata mi figle. Myśli, że mam dość sił by iść ciągle pod wiatr......A ja mam już oczy pełne piasku, nie widzę nic... 3 Odpowiedź przez Danusia 2008-11-21 17:52:35 Danusia Zbanowany Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2008-09-25 Posty: 3,229 Wiek: 51 lat Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Gruba- już to napisałam gdzieś- nigdy nie jest odpowiednia pora na odejście co prawda nie byłam w tak młodym wieku jak Ty,gdy zmarł mój mąż ale tak bardzo Go potrzebowałam,bo dzieci się uczyły,bo moja mama była sparaliżowana,bo tyle łatwiej było przeżywać w dwójkę trudy i radości dnia nie będę Ci truła w stylu...... młoda jesteś,ułożysz sobie życie- bo mnie jak coś takiego słyszałam- mało szlag nie o jednym pamiętaj- jesli nawet nie widzisz w tej chwili sensu życia dla siebie- to jest sens dla Twojej maleńkiej kruszynki- która ma tylko Ciebie i bezgranicznie Ci a właściwie fizyczny jej ból - odczuwa się właśnie nie bezpośrednio po śmierci- a po jakimś czasie...może właśnie teraz Ciebie to zabierajac nam bliskich ma jakieś swoje plany- i my naprawdę- choćby nie wiem jak bardzo byłybysmy pełne buntu.... nie mamy na to żadnego może powtarzam się - bo pisałam to w innym wątku .....ale mówi Ci to osoba będąca od ponad 7 lat sama- czas złagodzi i żal i trzeba żyć dalej .Najczęściej zadawanym przeze mnie pytaniem wtedy było....... dlaczego? dlaczego? Pozostało ono bez mąż śni się rzadko- ale w noc poprzedzającą ślub syna- śnił się i mnie i jednym jestem tam..... z góry .... ochrania niewidzialnym parasolem Ciebie i pozwoli by stała Wam się jakaś Ci wiele wytrwałości i jak najmniejszego cierpienia. 4 Odpowiedź przez alutka 2008-12-12 23:21:19 alutka Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zawód: wyuczony Zarejestrowany: 2008-12-12 Posty: 48 Wiek: 25 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Jak burza z kont tyle bierze się siły dwa tygodnie temu straciłam męża musiałam i chciałam z nim być w tej strasznej sytuacji musiałam go rozpoznać nie wiem z kont na to wzięłam siły ale zrobiłam to nie wierzyłam w to byłam przy nim na ile mi pozwalali dotykałam jego ubrań gdy tak strasznie cierpiał albo może nie cierpiał może miał szybką śmierć na to muszę poczekać aż oddadzą mi wszystkie papiery jak się sprawa z kończy. Byłam musiałam załatwić tyle spraw z pogrzebem z policją formalności jak to oni mówią, miałam siłę siedziałam do późna cały czas nic nie czując pożegnanie jego było straszne bo wiedziałam że to koniec już go nie zobaczę więcej obojętnie jak wyglądał miałam nadzieje że przyjdzie i da mi znak co ja mam dalej robić w snach ale niema go a miał przyjść i powiedzieć jak do tego doszło że go niema przymnie i msza to było straszne tłum ludzi część dla niego część dla mnie i gapie pokażą czy nie, ten widok mam tylko dla siebie i zabiorę go ze sobą jedyne pytanie jakie zadaje to czy duchy istnieją i czy przyjdzie się pożegnać ale czas mija a jego niema nic niema Mieliśmy takie plany i co i już nic niema dalej jestem twarda dla wszystkich a we mnie wszystko krzyczy co się tam stało że jego niema czy przyjdzie do mnie czy pomnie czy mnie pokieruje i wpuszczanie trumny pytam się siostry czy to już koniec ona że tak a ja tak po prostu koniec i nic więcej tak po prostu a co zemną co dalej chyba właśnie od tygodni wyje i jest mi lepiej choć przez chwile nie nie mogę płakać muszę być twarda tylko poco ?Mam 25 lat dwoje maluszków i mam mówić że jestem wdową jaką wdową jestem mężatką on jest w pracy wróci za tydzień za dwa choćby żeby się zemną popstrykać zostałam sama z dziećmi i kredytami dam rady nie wiem muszę dopóki będę czekać to dam rady jak już uświadomię sobie to ..................................................................... 5 Odpowiedź przez alutka 2009-02-27 15:41:49 alutka Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zawód: wyuczony Zarejestrowany: 2008-12-12 Posty: 48 Wiek: 25 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? minęły 3 miesiące i nic dalej nie wiem jak żyć chciałam wyjechać za granice ale dzisiaj to już sama nie wiem ...................mój mąż był przyszedł ale nie do mnie tylko do sąsiadki(jej mąż zginą razem z moim w wypadku) powiedział jej żeby mnie przekonała abym tam nie jechała bo zrobię źle tam nie jest dobrze (w tamtym miejscu) na pytanie czemu nie powiem mi tego on że ja Go nie slysze ..........tylko nasz syn ale on jest za malutki i nie powie mi tego ...........nie mam pojęcia w co wierzyć czy to jest możliwe .................. chociaż to po śmierci jego to syn mnie uspokajał rozmawiał nigdy nie za pomne jak mój niespełna 3 latek w nocy siadł i powiedział mamusiu tata jest w kosmosie i pływa i to pokazał (udawał że pływa ) rozmawiał zemną do rana mój maluszek szukając słów i rozmawiając jak dorosły ..........nie da się tego opisać pomógł mi maluszek wtedy ..................uspokoił ...........ale czy to możliwe..................? 6 Odpowiedź przez Ewa 2009-02-28 19:27:43 Ewa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-02-28 Posty: 2 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Mysle ze czas myslec realnie o tym co jest i bedzie!Mysle ze majac duzo wrazliwosci w sobie mozesz pomagac bardziej zagubionym,ale mozesz liczyc tez na pomoc maja piekna dusze pozdrawiam... 7 Odpowiedź przez angelllaki 2009-04-07 20:57:45 angelllaki Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-07 Posty: 1 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?We wrześniu miał zostać moim mężem, niebawem rodzi sie moje i Jego [*] dziecko. Właśnie tego bałam się najbardziej, mówiłam Jemu, że jakby umarł , ze mną stanie się ,to samo tego samego dni... ale nie mogę przecież zabić dziecka, tego malucha, na którego tak czekaliśmy... może On kiedyś będzie szczęśliwy, jednak czy dziecko ,które nigdy nie pozna swojego ojca,który tak się cieszył, czekał, pragnął, może być szczęśliwe.. teraz jak przypomną mi się nasze kłótnie, jak potrafiłam Jego zranić, nienawidzę siebie za to... Wciąż nie mogę uwierzyć, że Jego już nie ma.. zawsze jak się nie widzieliśmy tęskniłam za Nim, teraz wydaje mi się,że jest tam, gdzie nie ma mnie.. ,ale że niebawem zrobi mi niespodziankę i znów przyjedzie z zakupami i powie mam coś dla Ciebie i da mi te czekoladki jeszcze raz... kiedyś słyszałam,że każdy nosi taki krzyż,jaki jest w stanie udzwignąć, boję się ,że pewnego dnia jednak pod ty krzyżem skonam ,że nie dam rady.. te wszystkie wspomnienia, Jego słowa ,to wszystko tak się kręci,już niczego nie jestem pewna.. czekam na wieczór, bo wtedy przychodzi ulga( być może wieczorem jestem już tak zmęczona myśleniem , analizowaniem każdej daty,którą pamiętam) zasypiam, bo chcę żeby mi się przyśnił, jednak gdy wstaję w nocy i uświadamiam sobie,że Jego nie ma , czuję.... to jest okropne uczucie, tak jakby spadało się w przepaść, która nie ma dna... cierpienie ,którego koniec nie istnieje.. 8 Odpowiedź przez Marzenixx 2009-04-07 22:16:03 Marzenixx Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-04 Posty: 43 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?boshe..... jak to czytam... tak mi przykro.... łzy mi same lecą.. co za tragedia.... brak mi słów, współczuje tobie i wszystkim tym dziewczynom co tu napisały.... tak bardzo bardzo wam współczuje... 9 Odpowiedź przez alutka 2009-11-30 02:05:51 alutka Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zawód: wyuczony Zarejestrowany: 2008-12-12 Posty: 48 Wiek: 25 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? I zaraz minie rok od śmierci mojego męża i jego przyjaciela czy czas leczy rany.....pamiętam wszystko mogę odtworzyć wszystko co się działo minuta po minucie .Już na zawsze mam wryte w pamięć Jak w kamieniu dłutem wyryte ....Co się zmieniło??...Jestem twardsza ,silniejsza,zimniejsza,czy zapominam nie codziennie wszystko wraca choćby na sekundę są chwile kiedy łzy mi lecą nieproszone nie wiadomo z kont są dni kiedy nic mnie nie obchodzi ale wiem jedno codziennie rano po przebudzeniu zakładam maskę szczęśliwej osoby bo tu gdzie jestem nikt nie wie co się zemną dzieje............ 10 Odpowiedź przez rokasana 2010-01-06 03:12:19 rokasana Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-25 Posty: 10 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Kobiety;dacie rade !musicie zyc dla Waszych dzieci,to One sa wazne,odwagi,modlitwa duzo sie do Ukochanych Wam osob,rozmawiajcie jakbybyli z Wami,to pomaga,jest lzej na I ROZMOWA czynia cuda,no i pozytywne myslenie,STOP- placz, blokuje nasze relacje z najblizszymi,ktorzy odeszli........ONI czekaja na NAS:-))tam w raju......tam jest cudownie!Drogie kobiety,zajzyjcie sobie opis na google Gloria Polo,czego ona doswiadczyla .....Nasi bliscy odchodza, tylko na chwile...pozdrawiam 11 Odpowiedź przez magdziunia24 2010-03-17 17:37:16 magdziunia24 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-17 Posty: 4 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Witam,Do niedawna nie wiedziałam jak to jest stracić bliską osobę, bo miałam ich wszystkich przy miesięcy temu wyszłam za mąż i to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, myślałam że nic złego mnie nie może spotkać w końcu miałam kochającego męża i rodzinę wokół. Aż do moich urodzin wtedy to widziałam męża po raz ostatni. Pamiętam to z każdym dniem coraz dokładniej już mieliśmy się położyć spać a tu telefon, dzwoniła koleżanka z prośbą do mojego męża żeby pojechał z jej mężem po jego brata, który miał wypadek za Warszawą i ma nogę w gipsie, trzeba było go tylko przewieź do Łodzi do domu. I wyjechali, mąż mnie zapewniał że zanim się obudzę on już będzie, pamiętam że pocałował mnie w czoło, powiedział że mnie Kocha i pojechali. Rano dzwonek do drzwi, ja z nadzieją w sercu otwieram bo myślałam że to on a tu dwoje policjantów, wypytywali kiedy mąż wyjechał z kim pojechał i później przekazali mi wiadomość która zrujnowała całe moje życie. Powiedzieli że był wypadek i wszyscy trzej nie żyją, zginęli na miejscu nie mieli szans z tirem. Z nie wyjaśnionych przyczyn ich samochód zjechał na przeciwległy pas ruchu. Nie potrafię dalej żyć bez niego i codziennie się Boga pytam dlaczego, dlaczego zabrał osobę która była moim wsparciem, moją iskierką oświetlającą moją duszę, moim małym prywatnym cudem. Ja już nawet tego co robię nie mogę nazwać życiem, to raczej marna egzystencja i próba odpychania od siebie tej wiadomości. Ja codziennie chodzę na cmentarz i nie wiem co ja tam robię przecież to nie możliwe że Bóg w jednej chwili dał mi takie szczęście a w następnej je odbiera, to nie może być prawda że mój ukochany nie żyje. Codziennie siedząc w domu mam nadzieje, że on zaraz wejdzie i powie że jest cały i zdrowy, że mnie przytuli i powie jak bardzo mnie Kocha, ciągle mam w sercu tą nadzieję. Jak powiedziała moja Pani psycholog ja żyje w innym świecie do którego takie wiadomości nie mają wstępu, i myślę że bez chemii nie dałoby się tego wytrzymać. Niektóre kobiety dopiero po stracie męża spostrzegają jaki cud mieli na wyciągnięcie ręki i go stracili, ja wiedziałam co mam i też Go mówią, że jestem młoda i całe życie przede mną, a ja powtarzam że moje życie się skończyło wraz z jego ostatnim tchnieniem. 12 Odpowiedź przez La Que Sabe 2010-03-17 18:56:53 La Que Sabe Netbabeczka Nieaktywny Zawód: Czarownica ;) Zarejestrowany: 2010-03-14 Posty: 410 Wiek: 30 pluszzz Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Dużo bólu, bo ktoś wyszarpał wam część Was, ból ... bół musi przez przepłynąć jak rzeka, wyczerpuje, stres niszczy sen, zabiera chęć życia ... Polecam psychologa, lekarza , homeopatie z koenzymem, magnes, dziurawiec, cokolwiek zawalczcie abyscie nie były słabe fizycznie, ból psychiczny spala ciało...potem będzie smutek, a potem nagle zobaczycie coś pięknego co zachwyci zbolałe serce, może to będzie wiosna...Cierpienie uszlachetnia, jak stal hartuje się w ogniu, tak nasze serca wystawiane są na próbę aby mogły głębiej odbierać świat, aby życie potem było bogatsze... "Człowiek, który ma serce, niczego nie może stracić, gdziekolwiek by się znalazł" 13 Odpowiedź przez DrugaJa 2010-04-06 20:55:01 DrugaJa O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 60 Wiek: 34 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? magdziunia24 napisał/a:Witam,Do niedawna nie wiedziałam jak to jest stracić bliską osobę, bo miałam ich wszystkich przy miesięcy temu wyszłam za mąż i to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, myślałam że nic złego mnie nie może spotkać w końcu miałam kochającego męża i rodzinę wokół. Aż do moich urodzin wtedy to widziałam męża po raz ostatni. Pamiętam to z każdym dniem coraz dokładniej już mieliśmy się położyć spać a tu telefon, dzwoniła koleżanka z prośbą do mojego męża żeby pojechał z jej mężem po jego brata, który miał wypadek za Warszawą i ma nogę w gipsie, trzeba było go tylko przewieź do Łodzi do domu. ...Łączę się z Tobą w bólu...choć się nie znamy...nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro, że i Ciebie to dotknęło...Wciąż i wciąż zadaję sobie pytanie-dlaczego....dlaczego oni!!!!Jechali po mojego już tak blisko domu...Nie wierzyłam i nadal nie wierzę. Byłam tam tuż po wypadku, działałam jak w transie. Wszystko zrobiłam co należało zrobić, ale nie wierzę. Czekam na niego...nic się nie zmieniło. Jego rzeczy są tak jak były. Nie wierzę w to wszystko. To jakaś koszmarna pomyłka. Czekam na niego, bo on wróci. Dzieci też na niego czekają. Nie pokazał mi wszystkich tych rzeczy, które chciał. Zawsze czymś zaskakiwał. Mówił, że ma w zanadżu coś jeszcze. Był taki ciekawy świata, ludzi... Chciał jeszcze zobaczyć tyle miejsc...Jestem wściekła, za chwilę przychodzi opamiętanie, bo przecież On nie chciał umierać. Nie chciał nas zostawić. Oni trzej nie chcieli tego!A teraz- Jemu już wszystko jedno-a mnie to boli. Jeden wielki ból we mnie. Pół mnie umarło....Jest coraz gorzej...to nie prawda, że czas leczy rany, ten, kto tego nie doświadczył-nie zrozumie nigdy. Nie jest w stanie wyobrazić sobie tego bólu, który rozrywa od środka.....Po co to wszystko...........................?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? 14 Odpowiedź przez gosiah 2010-06-07 00:33:12 gosiah Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-06 Posty: 110 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?WitamJa straciłam mojego męża dwa tygodnie temu. Poszedł do kuchni i sie przewrócił byłam wtedy w sypialni myślałam ze coś znów rozbił gdy go zobaczyłam myślałam ze żartuje robił mi takie numery wcześniej miał takie dziwne poczucie humoru jednak kiedy go obróciłam wpadłam w panikę numer 112 był zajęty na 999 pan instruował mnie jak go reanimować robiłam tak przez 8 minut ciągle myślę czy robiłam to dobrze a może to moja wina wtedy dojechało pogotowie mówili niech się pani nie martwi odratujemy go 40 minut później stwierdzili zgon miał 29 lat tego dnia planowaliśmy wyjazd na wakacje i próbę zajścia w ciąże śmialiśmy sie że najwyszy czas mamy juz wszystko tylko dziecka brak a on tak bardzo jego chciał. Mieliśmy firmę teraz jestem na relanium i inovane bo nie potrafie bez niego spać nie czuli urzędnicy każą mi robic remanenty i inne formalności. Wykonuje wszystko mechanicznie bo mu obiecałam ze nie wyjadę ze będę prowadzić firmę po chorobie naszego kolegi kazał mi to przyżec ale coraz czesciej pytam sie po co dla kogo . on był jest miłością mojego życia nie potrafię bez niego podjąć żadnej decyzji gdybym tylko wiedziała ze isnieje coś poza tym swiatem to bym się nie zawahała tylko bym była z nim. co jest najstraszniejsze do mnie to nie dociera ja ciągle myślę ze wyjechał zaraz wróci przytuli mnie powie kocham cie maluszku, ja tego nie rozumie chłopak był zdrowy silny wysoki 196 ja mam169 w jego ramionach czułam sie bezpiecznie ze nic przy nim mi nie grozi nic nas nie rozdzieli a jednak nic mu nie dolegało i tak nagle noc czekam żeby mi sie przyśni a wtedy na pewno do niego dołączę gdy byliśmy go zobaczyć ostatni raz przed kremacja jego tata musiał mnie z niego ściągać siłą ja nie potrafię bez niego żyć leki które mi podają powodują ze wstaje z łózka ale co noc modle się by się nie obudzić. 15 Odpowiedź przez gosiah 2010-06-07 00:34:50 Ostatnio edytowany przez gosiah (2010-06-24 00:31:33) gosiah Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-06 Posty: 110 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? o 20:45 skończyło sie moje życie moja bajka a zaczeła sie egzystencja im dłużej go nie ma tym mam mniej sił ja tego nie wytrzymam 16 Odpowiedź przez karmelka24 2010-06-07 15:10:12 karmelka24 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 284 Wiek: 28 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? serce mi się kroi, gdy to czytam. Mój narzeczony miał raka złośliwego, teraz jest w porządku, ale czasami się boję, że coś się stanie, że któregoś dnia przyjdzie i powie mi, że ma przerzuty... Może nie powinnam tak myśleć, ale się boję. Miłość jako nasionko leśne z wiatrem szybko leci, ale gdy drzewem w sercu wyrośnie to chyba tylko razem z sercem wyrwać można. 17 Odpowiedź przez gosiah 2010-06-08 23:47:19 gosiah Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-06 Posty: 110 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Nie bój się to nic nie zmieni co ma być to będzie, tylko żyjcie dniem dzisiejszym nie odkładajcie spraw na później nie planujcie tylko działajcie spontanicznie bo jutro może nie nadejść 18 Odpowiedź przez gosiah 2010-06-09 00:04:34 gosiah Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-06 Posty: 110 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? La Que Sabe napisał/a:Dużo bólu, bo ktoś wyszarpał wam część Was, ból ... bół musi przez przepłynąć jak rzeka, wyczerpuje, stres niszczy sen, zabiera chęć życia ... Polecam psychologa, lekarza , homeopatie z koenzymem, magnes, dziurawiec, cokolwiek zawalczcie abyscie nie były słabe fizycznie, ból psychiczny spala ciało...potem będzie smutek, a potem nagle zobaczycie coś pięknego co zachwyci zbolałe serce, może to będzie wiosna...Cierpienie uszlachetnia, jak stal hartuje się w ogniu, tak nasze serca wystawiane są na próbę aby mogły głębiej odbierać świat, aby życie potem było bogatsze...Kobieto ty chyba nie wiesz co mówisz cierpienie uszlachetnia by lepiej poznawać świat chyba nigdy nie poznałaś co to kochać co ta druga osoba dla ciebie znaczy a jej brak to koniec. To oni pokazywali nam świat z innej perspektywy wówczas potrafiliśmy lepiej zrozumieć wiele rzeczy które z pierwszej obserwacji by nas nie zachwyciły lecz oni potrafili to zmienić wówczas świat był wart poznania .Czy ty w ogóle czytasz to co my przechodzimy. My nie chcemy poznawać świata bez swych mężów narzeczonych bo to oni byli są i będą naszym światem. Wiec nastepnym razem zanim coś napiszesz to sie zastanów czy to ma sens. My mamy być silne nasze ciała moją funkcjonować to odpowiedz mi jak mam to zrobić pić dziurawiec żarty sobie stroisz. 19 Odpowiedź przez Andia74 2010-06-11 18:32:14 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Wlasnie znalazlam to forum Jak wiekszosc z Was walcze ze swoim zyciem po smierci swojego meza. Moj Maz nie zyje8 miesiecy,. Przez pierwsze pol roku jakos sobie radzilam. Od paru tygodni jest ze mna bardzo kiepsko. Odsunelam sie od znajomych, w zasadzie ze wszystkimi sie kloce, nie umiem znalezc swojego miejsca w szeregu. Mam male dziecko, Ona chyba wszystko przechodzi duzo lepiej niz ja. Nie radze sobie z emocjami, wspomieniami i widkiem martwego meza w naszym lozku. Szukam pracy, ktorej tez nie moge znalezc. Jest ciezko.... 20 Odpowiedź przez gosiah 2010-06-24 00:45:07 gosiah Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-06 Posty: 110 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?WitajZ tego co mówią lekarze ja jestem, w ciąż w fazie szoku. Ty moim zdanie zaczynasz mieć depresje a o na nie jet dobra dla ciebie a szczególnie twojego dziecka dlatego moja rada jest idź do psychiatry nie psychologa on ci nie pomoże a tylko zdenerwuje powinien przepisać ci antydepresanty które pomogą wyjść z domu i uspokoją emocje. Niestety nie mogę ci potwierdzić czy one naprawdę działają. Ja zażywam relanium i ono mi pomoga antydepresanty to niby następna faza. Chodź szczerze ja mogła bym żyć na relanium już do końca życia bo wyłączą moje uczucia całkowicie ,niestety także uzależnia wiec niedługo zmienią mi je .Depresji nie zwalczysz sama zwróć się o pomoc bo tylko to nam zostało powodzenia 21 Odpowiedź przez 2010-07-31 01:26:25 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-30 Posty: 6 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?gosiah napisał/a:La Que Sabe napisał/a:Dużo bólu, bo ktoś wyszarpał wam część Was, ból ... bół musi przez przepłynąć jak rzeka, wyczerpuje, stres niszczy sen, zabiera chęć życia ... Polecam psychologa, lekarza , homeopatie z koenzymem, magnes, dziurawiec, cokolwiek zawalczcie abyscie nie były słabe fizycznie, ból psychiczny spala ciało...potem będzie smutek, a potem nagle zobaczycie coś pięknego co zachwyci zbolałe serce, może to będzie wiosna...Cierpienie uszlachetnia, jak stal hartuje się w ogniu, tak nasze serca wystawiane są na próbę aby mogły głębiej odbierać świat, aby życie potem było bogatsze...Kobieto ty chyba nie wiesz co mówisz cierpienie uszlachetnia by lepiej poznawać świat chyba nigdy nie poznałaś co to kochać co ta druga osoba dla ciebie znaczy a jej brak to koniec. To oni pokazywali nam świat z innej perspektywy wówczas potrafiliśmy lepiej zrozumieć wiele rzeczy które z pierwszej obserwacji by nas nie zachwyciły lecz oni potrafili to zmienić wówczas świat był wart poznania .Czy ty w ogóle czytasz to co my przechodzimy. My nie chcemy poznawać świata bez swych mężów narzeczonych bo to oni byli są i będą naszym światem. Wiec nastepnym razem zanim coś napiszesz to sie zastanów czy to ma sens. My mamy być silne nasze ciała moją funkcjonować to odpowiedz mi jak mam to zrobić pić dziurawiec żarty sobie stroisz. 22 Odpowiedź przez 2010-07-31 01:35:47 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-30 Posty: 6 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Kobieto Ty nie wiesz chyba co mowisz. Potwierdzam to w calym tego znaczeniu.! Masz racje stu procentowa , jestem z Toba - przezywam to samo . Zycie stracilo sens - bez ukochanej osoby ! To jest wegetacjan , nie zycie ! Zadne uroki tego swiata , niesa w stanie zastapic ukochanej osoby. Rzeczy materialne - to marnosc nad marnosciami . Jestem gotowa , zeby byc z moim Mezem w epoce KAMIENIA LUPANEGO ! Dziekuje za Twoj komentarz ! 23 Odpowiedź przez MILEN09 2010-08-18 22:37:00 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Pierwszy raz jestem na pomocy mój Mąż nie zyje 3 miesiace a ze mną jest coraz gorzej Czuję sie bardzo samotna każdy ma swoje sprawy a ja? Mam dorosłe dzieci rodzine znajomych ale oni chyba uwazają ze sobie radzę załatwiam te sprawy które musze chodze do pracy... ale gdy wracam do domu pustka.........nie wiem co ze soba zrobić dużo czytam na temat radzenia sobie w takiej sytuacji zachowuję sie jak kazda co przezyła śmierć męża ale jak żyć? 24 Odpowiedź przez Alexytymia 2010-08-18 22:53:34 Alexytymia Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-11 Posty: 385 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Jest mi tak bardzo przykro, strata bliskiej osoby to "piekło na ziemi" . Pisałaś, że masz dzieci, może z nimi porozmawiaj- że jest ci ciężko i potrzebujesz ich wsparcia. A jeśli z jakiś względów nie jest to dobry pomysł- to może psycholog...masz też nas, pisz jeśli to pomaga. Wirtualnie przytulam. 25 Odpowiedź przez MILEN09 2010-08-18 23:23:16 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?dzięki za odpowiedz z dziecmi mielismy problemy ale to osobna historia tak jak kazdy one maja swoje zycie i kazdy zachowuje sie jakby nie rozumiał co ja naprawde czuje ja myslę że dopóki ktos czegoś nie przezyje nie jest w stanie zrozumiec drugiej osoby ja tez nie wiedziałam co to znaczy stracić tak kochana najblizszą osobę nie wiedziałam co to znaczy 26 Odpowiedź przez jola1963 2010-08-22 00:40:10 jola1963 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-22 Posty: 2 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Mój mąż zginął w wypadku w się okazało nie ze swojej winy ,ale z winy pracodawcy .Gdy odjeżdżał do pracy, a pracował z dala od domu i przyjeżdżał raz na dwa tygodnie nie wiedziałam że widzę go ostatni raz. Różnie między nami bywało, ale teraz dopiero zobaczyłam jak mi go bardzo roku minęło jak go straciłam ale coraz bardziej mi go się taka samotna, myślę że moje życie się już skończyło choć mam 47 lat i dorosłe ma żadnej porady na to jak sobie poradzić ze śmiercią ukochanej osoby, bo każdy musi to przeżyć na swój pocieszenia innych osób nie pomogą w takiej tragedii, a dzieci wiadomo,mają swoje sprawy , swoje koleżanki a zresztą ja z nimi nie mogłabym tak porozmawiać. Owszem pocieszają mnie , rozmawiają ze mną ale to nigdy nie zastąpi moich rozmów z mężem, żartów w ogóle być wdową. 27 Odpowiedź przez MILEN09 2010-08-22 20:35:08 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Mój mąż zmarł nagle wyszedł do pracy i już się nie zobaczyliśmy nie zdawałam sobie sprawy że będzie tak ciężko nie mogę znależć sobie miejsca nie pasuję do poukładanego życia rodziny znajomych zresztą oni chyba zapomnieli że ja zyję wydaje mi się że boja się ze mną rozmawiać że jednak mnie nie rozumieja dlatego szukam wsparcia wśród osób które przeżyły stratę bliskiej osoby 28 Odpowiedź przez intrygująca 2010-08-23 11:16:39 intrygująca Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zawód: chwilowo kura domowa Zarejestrowany: 2010-08-16 Posty: 24 Wiek: 34 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? łzy mi płynąwiem jak się czujesz samotna, niezrozumiana i nieszczęśliwatu pomoże tylko czas i wiara, że będzie lepiejja straciłam córeczkęi też nie umiałam pogodzić się ze światemale ktoś mądry kiedyś mi powiedział, że żałoba musi trwać 12 miesięcy, cztery pory rokuprzejdzie cały cykl i dopiero wtedy człowiek jest w stanie popatrzeć inaczej na światjestem myślami z Tobątrzymaj się mocno! 29 Odpowiedź przez MILEN09 2010-08-23 21:16:30 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Dziękuję za odrobinę otuchyTo był najgorszy wekend od śmierci męża Załamałam sie, coraz bardziej go brak kiedy wszyscy wrócili do normalnego zycia Nic mi sie nie chce myślałam nawet żeby wziąć zwolnienie w pracy Tam też nie potrafię pracować tak jak kiedyś i boję sie że nie będzie współczuciaZastanawiam się czy ja jestem dziwna i niedostępna czy wszyscy wokół są inni?A może wyczuwając nieszczerość nie potrafię sie zwierzyć ,otworzyć?Zawsze uważałam że jeśli kogoś jakiś problem nie dotknie nie jest w stanie zrozumieć drugiej płakałam jak czytałam zwierzenia innych Wszyscy przezywamy to samo a jest tak ciężkoPoruszyła mnie wiadomość o śmierci dziecka. Już kiedyś myslałam że to jest chyba najgorsze wierzycie że nasi bliscy zmarli czuwają nad nami daja jakieś znaki?Pozdrawiam 30 Odpowiedź przez Andia74 2010-08-28 22:57:09 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? intrygująca napisał/a:łzy mi płynąwiem jak się czujesz samotna, niezrozumiana i nieszczęśliwatu pomoże tylko czas i wiara, że będzie lepiejja straciłam córeczkęi też nie umiałam pogodzić się ze światemale ktoś mądry kiedyś mi powiedział, że żałoba musi trwać 12 miesięcy, cztery pory rokuprzejdzie cały cykl i dopiero wtedy człowiek jest w stanie popatrzeć inaczej na światjestem myślami z Tobątrzymaj się mocno!To jest prawda. U mnie powoli dobiega rok bez meza.... minely juz cztery pory roku i inaczej patrze na sprawy, na zycie... choc bylo momentami ciezko, i wciaz jeszcze zal i smutek sie tli... to juz wszystko jest inne... zycie zaczyna nabierac kolorow, ale jeszcze nie jeskrawych.... 31 Odpowiedź przez oliik 2010-08-29 15:22:14 oliik Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-28 Posty: 13 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Straciłam tate gdy miałam 10 lat ... to nie to samo , ale wiem po mojej mamie ... nie radziła sobie z tym wszystkim , była nerwowa... nie rozmawiała ze mna , chodziła do pracy byłam przewaznie sama w domu .... wiec moge tylko poradzić CI abys nie popełniała tego błedu co ona, otwieraj sie na innych ludzi , nie zamykaj sie w sobie , rozmawiaj i kochaj swojego synka , bo przeciez teraz Ty musisz dac mu podwójna miłosc... taka prawada...niewazne sa nowe zabawki dla dziecka , wazna jest Twoja miłosc... ono musi widziec na Twojej twarzy usmiech , ja nie widziałam , wiecznie tylko były problemy, teraz jak mam jakis problem tak strasznie rece mi sie telepia... mam 19 lat a co bedzie kiedys...wiec pamietaj masz dla kogo teraz zyc! masz dziecko, popatrz na nie i szukaj podobizny swojego kochanego meza w swoim dziecku... od razu bedzie lepiej .... to nie jest prawda ze czas leczy z rany .... my sami musimy sie z tym pogodzic ... jedni potrzebuja miesiac inni tak jak ja 9 lat... powodzenia 32 Odpowiedź przez 2010-09-06 20:33:13 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-30 Posty: 6 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Do MILEN09- Rozumiem Cie doskonale jestem w tym dole juz osmy miesiac . Pustka totalna pustka . Niemoc - wskazowki zegara sie zatrzymaly . Nikkt i nic nie jest w stanie zastapic ukochanej osoby . Ty chociaz pracujesz , ja jestem na emeryturze . Pozdrawiam Cie 33 Odpowiedź przez dominika25 2010-09-07 13:27:10 dominika25 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: sprzedawca Zarejestrowany: 2010-07-24 Posty: 401 Wiek: 25 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?łączę się z wami w bólu łzy staja mi w oczach kiedy to nie prawda ze czas leczy rany,on tylko przyzwyczaja do bólu. . .uczy jak żyć bez ukochanej bliscy poszli na tamten świat poszli do Boga i tam na was z was pewnie myślą Boga niema bo który BÓG pozwala na odejście tak dobrego to pytanie nie znamy odpowiedzi możemy tylko wierzyć że tam po 2 stronie tez jest życie lepszy świat bez bólu i łez każdy z nas tam kiedyś pójdzie życie na ziemi się zaczyna i z czasem się kończy lecz my nie umiemy się z tym pogodzić i nigdy nie będziemy pustka która w was pozostała nie da się niczym osoby które tak kochaliście są w waszych sercach a stamtąd już nikt wam ich nie zabierze. 34 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-07 20:09:08 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?u mnie dobiega rok bez mojego meza, ale czuje Go wiecznie przy sobie, jak sie usmiecha jak jest. Czuje go tak przejzyscie jak nigdy dotad, trwa to jakies ostatnie 2-3 tygodnie. Czuje go w pokoju, kuchni... wszedzie....Boze jak to pomaga. Moja corka sie smieje, tanczy, spiewa, wspomina Tate i zawsze sie smieje jaki byl zabawny... czasem poplacze sobie w samotnosc... tak bardzo sie ciesze, ze wreszcie Go czuje obok siebie..... Niedlugo bedzie rok bez Niego... Ale Jego milosc czuje caly czas.... 35 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-07 20:40:39 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Wcześniej niektóre osoby co przezyły tą tragedię ostrzegały mnie że im dalej tym będzie gorzej. Nie docierało to chyba jednak do w Boga ale w tej chwili mam straszny chaos w głowie. Zadaję pytanie dlaczego on odszedł, dlaczego znowu ja cierpię? Czy własnie mogę sie z nim jak najszybciej spotkać?Życie nas nie oszczędzało mieliśmy trochę problemów, myślałam że co najgorsze już śmierć ukochanej osoby z którą spędzaliśmy każdą chwilę dobrą i ta złą to chyba najgorsze co mogło nas jeszcze do pracy ale nie wiem jak długo dam do pustego domu i siedzę bezczynnie i się żeby wykonać proste czynności, gdybym nie pracowała podejrzewam że nic bym nie robiła nawet przykra dla mnie jest ta samotnośc,wszyscy "bliscy" po udzieleniu pierwszej pomocy poprostu zniknęli w swoim zabieganym życiu. Nie życze im, żeby musieli się zatrzymać tak jak my. 36 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-08 04:04:39 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Do MILEN09: jak dlugo Twoj maz nie zyje?.Powiem Ci tak im dalej w las tym wiecej drzew, ale spojrz na wiele rzeczy inaczej, masz wspomienia, wspaniale ze swoim mezem, Bog dal Wam wspanialy czas... i to sie liczy!!!A co do znajomych... wiesz co.. ja zrobilam taki porzadek wsrod nich, ze zostaly mi wspaniale dwie kolezanki ktore maja swoje rodziny i wiecej nikogo nie szukam. Mnie znajomi tylko dobijali psyczicznie, z tekstami typu: teraz musisz dbac o siebie, teraz musisz to, teraz musisz tamto... a ja wiedzialam, ze nic nie musze... daj sobie na spocznij!... to pomaga naprawde. Masz ochote na lody to je zjedz, masz ochote ryczec to rycz.... rob to na co masz ochote, porozpieszczaj sie troche... zobaczysz naprawde da sie zyc ze smiercia ukochanej osoby, choc pustki zastapic sie nie da. Ja wynalazlam w sobie takie cos, ze gadam do swojego meza tak jak by siedzial kolo mnie, tak jak by byl... i od niedawna naprawde czuje ze jest... ze patrzy na mnie, usmiecha sie... ze mi pomaga... ROZMAWIAJ Z NIM.. mow jak bardzo Go kochasz, jak tesknisz... mow, sluchaj siebie, pisz pamietnik, zapisuj wspolne wspomienia.... mi to bardzo pomagalo. Powodzenia. 37 Odpowiedź przez isabelle333 2010-09-08 18:59:02 isabelle333 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 5 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Ja straciłam niedawno młodszego brata. Sama już nie wiem co mam robić... A najgorzej jest z mama. zaczynam sie zastanawiać czy nie iść z nią do psychiatry lub psychologa bo ja już nie mam siły, mama nie ma siły a ja nie mam do niej siły.. :( 38 Odpowiedź przez DrugaJa 2010-09-08 21:38:39 DrugaJa O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 60 Wiek: 34 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Kilka dni temu minęło pół roku od śmierci mojego męża....Jakoś sobie radzę...pracuję, zajmuję się dziećmi i domem. I miesiąc był dla mnie szokiem-żyłam jak w jakimś śnie, robiłam wszystko z automatu, nie wierzyłam w to wszystko. Okoliczności sprawiły, że to na mnie spoczywało zorganizowanie pochówków, adrenalina musiała mnie chyba trzymać. Tak sobie to dziś tłumaczę. Z dnia pogrzebu nie pamietam wielu rzeczy... . Nie wiem co wtedy się działo. Każdy mi powtarzał "Czas leczy rany".II miesiąc-zaczynałam sobie uświadamiać stratę, dzieci (szczególnie starsza córka) zaczęły wspominać tatę-cóka za Nim bardzo tęskni i płacze. Prosi, aby pochować wszystkie zdjęcia na których jest, bo patrząc na nie jest jej przykro. Przy dzieciach muszę udawać twardą i nie uronić ani łzy, choć bardzo ciężko mi na sercu. Korzystam z pomocy psychologa, ale czuje, że mi nie pomaga. Pomagają natomiast nasi przyjaciele. Czuję, że są obok mnie. Jednocześnie uciekam przed spojrzeniami sąsiadów i ludzi, którzy na mnie tak dziwnie patrzą. Mam wrażenie, że za moimi plecami mówią "o, to ta młoda wdowa. została sama z dwójką dzieci". Nie, nie czuję się młodo, czuję się staro. Mimo to, na pytanie o stan cywilny przez gardło nie może mi przejść słowo WDOWA. Mam dopiero 34 lata. Kłamali-czas nie leczy miesiąc-w końcu do mnie dotarło, że to jednak prawda....powoli zaczęłam rozdawać Jego rzeczy przyjaciołom, część powyrzucałam, ale w dalszym ciągu większość Jego garderoby jest w szafie, bielizna w szufladzie, ubrania na półkach. Złożyłam nasze łóżko-nie mogłam na nim spać (zbyt wiele wspomnień). Zmieniłam ustawienie mebli w mieszkaniu. Trochę pomogło. Dochodzę do wniosku, że Bóg nie istnieje. Nie mam żadnych znaków, nic co pomogłoby mi uwierzyć, że jest coś ponad, poza tym co tu i teraz. Mąż czasem mi się śni, ale bardzo rzadko. Nie rozmawia we śnie ze mną, choć pytam dlaczego mnie zostawił...? On odwraca się i bez słowa odchodzi. Z kazdym dniem ta rana się pogłębia, bardziej boli. Jednak miesiąc-staram się nie myśleć, nie przypominać sobie "tego" dnia, ani innych szczegółów z naszego życia "przed". Praca i przebywanie między ludźmi pomaga mi w tym bardzo. Dużo się dzieje. Boli trochę miesiąc-raz w górę, raz w dół. Czuję sie jak na miesiąc-wyjeżdżam z dziećmi na wakacje, daję sobie trochę luzu. Są dni, kiedy niewiadomo skąd pojawiają się łzy i te natrętne myśli, że jednak nie dam rady. Że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka. Ubolewam nad losem moich dzieci, które zostały nieodwołalnie skazane na bycie półsierotami. Mam świadomość, że nie jestem w stanie zastąpić im ojca. Sama wychowana w pełnej rodzinie, w której ojciec był i jest autorytetem nie jestem w stanie się z tym pogodzić. Proszę Go o siłę, aby wychować Je na dobrych miesiąc...zobaczymy jak będzie. Boję się tej jesieni i zimy. Boję się tych zimnych, samotnych, ciemnych wieczorów i nocy. Muszę być silna dla jednym z grobów przeczytałam epitafium "Zrozumie, kto stracił". Tylko, i aż tyle-nic więcej tłumaczyć nie się dziewczyny! Mimo wszystko! 39 Odpowiedź przez DrugaJa 2010-09-08 21:49:21 DrugaJa O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-28 Posty: 60 Wiek: 34 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? isabelle333 napisał/a:Ja straciłam niedawno młodszego brata. Sama już nie wiem co mam robić... A najgorzej jest z mama. zaczynam sie zastanawiać czy nie iść z nią do psychiatry lub psychologa bo ja już nie mam siły, mama nie ma siły a ja nie mam do niej siły.. :(Strata dziecka jest największą tragedią jaka może spotkać rodzica. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego bólu i nawet nie Mama musi skorzystać z pomocy psychologa, a jeśli to nie to psychiatry. Przekonaj ją do wizyty. Straciła syna, ale ma przecież Ciebie. Nie może Cię zostawić samej sobie... A przede wszystkim bądź z nią. Przytul, nie musisz nic mówić, po prostu okazuj jej swoją obecność. 40 Odpowiedź przez isabelle333 2010-09-09 12:20:14 isabelle333 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 5 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? DrugaJa,dziekuje za dobre slowo! :) tylko ze widzisz ja nie chce narzekac ale mnie tez jest ciezko znalezc sily. czuje sie tak POTWORNIE samolubna ale to jest taki ciezar podwojny a nawet potrojny: po pierwsze teraz mama ma tylko mnie, po drugie jest bardzo zrozpaczona strata, po trzecie ja tez jestem przygnebiona strata bo ja tez stracilam ja wiem ze mama ma GORZEJ ale ja tez mam zle :( i jescze mamie zostalo tylko jedno dziecko a ze moj ojciec pil albo i z innych powodow ja latwo lapie doly i czasem nie moglam sie pozbierac jak sie nic nie dzialo a co dopiero teraz :(!!naprawde nie chce narzekc i chce ja wspierac ale to jest tak jak w samolocie: najpier zaloz dziecku maske tlenowa w razie katastrofy a potem sobie! wiec ja tak mysle ze ja pojde do psychologa najpierw i potem mame zaciagne bo ona to jest apatayczna ze ie wie co sie do niej mowi. ale mama jest emerytka i nie musi z domu wychodzic, ja musz e do pracy i wiem jak to okropnie brzmi ale to mnie ratuje bo mama teraz ze mna mieszka i tak bardzo jak ja chce ja wspierac to bym nie wydolila caly dzien byc przy niej bo ten nasz bol to by sie nie zrobil podwojny jak bysmy razem siedzialy tylko raczej do kwadratu :(:(sorry ze ja tu tak wam jecze na tym forum ale kurcze juz mam dosc. 41 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-10 21:28:31 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Tak się żle czułam że nawet tu nie potrafiłam zajrzeć trzy dni."Cieszę się" że chociaż tu ktoś mnie że nie jestem mąż zmarł 13 maja więc minęły już prawie cztery żyć, walczę ze sobą żeby chodzić do pracy chociaż nie jestem w stanie wypełniać swoich obowiązków tak jak zaczęłam pisać zaraz po sie że nie powinno się płakać bo jest im ciężko, ale zawsze kiedy jest mi bardzo żle przyśni mi sieęa wtedy mam wrażenie że jest ze nie potrafię jeszcze zrobić "porządku" z jego jego buty stoją tak jak je zostawił. Myślę o remoncie tak jak planowaliśmy o zrobieniu czegokolwiek ale chyba jeszcze nie na pomniku epitafium" Odszedłeś cicho i bez pożegnania jak ten co nie chce swym odejściem smucić jak ten co wierzy w chwili rozstania że niebawem..wróci".Wdzięczna jestem że ktoś jest ze mną. Pozdrawiam Was wszystkie. 42 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-10 22:06:40 Ostatnio edytowany przez Andia74 (2010-09-10 22:14:04) Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? MILEN09 napisał/a:Tak się żle czułam że nawet tu nie potrafiłam zajrzeć trzy dni."Cieszę się" że chociaż tu ktoś mnie że nie jestem mąż zmarł 13 maja więc minęły już prawie cztery żyć, walczę ze sobą żeby chodzić do pracy chociaż nie jestem w stanie wypełniać swoich obowiązków tak jak zaczęłam pisać zaraz po sie że nie powinno się płakać bo jest im ciężko, ale zawsze kiedy jest mi bardzo żle przyśni mi sieęa wtedy mam wrażenie że jest ze nie potrafię jeszcze zrobić "porządku" z jego jego buty stoją tak jak je zostawił. Myślę o remoncie tak jak planowaliśmy o zrobieniu czegokolwiek ale chyba jeszcze nie na pomniku epitafium" Odszedłeś cicho i bez pożegnania jak ten co nie chce swym odejściem smucić jak ten co wierzy w chwili rozstania że niebawem..wróci".Wdzięczna jestem że ktoś jest ze mną. Pozdrawiam Was mnie najgorsze bylo 6-9 miesiecy po Jego smierci... ale potem juz tylko bylo psychicznie lepiej ze mna. Ja szybko zrobilam porzadek z rzeczami meza, ale ja do tych naleze, dzisiaj sie z tego ciesze, bo gdyby to zostalo na pozniej to bym wciaz chodzila przytlumiona. Przestawilam meble, pozmienialam wiele rzeczy. Zmienilam swoj kolor wlosow, fryzure, odchudzilam sie o 10kg, tak aby sie podobac samej sobie, aby nie patrzec w lustro i widziec ciagle te sama smutna, zaplakana siebie. Staram sie cieszyc zyciem, bo przeciez tak szybko mozna je stracic. Zobaczysz, jeszcze jestes na poczatku drogi, ale to sie zmieni. Naprawde. Nie jest dobrze, i juz nigdy nie bedzie, ale zmniejsza sie bol, ucicha rozpacz, wszystko sie zmieni i bedzie bardziej poukladane w sercu. Ale pustka... ona zostaje... chyba na zawsze.... . 43 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-10 23:08:02 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Życie w ogóle jest okrutne a jeszcze nas tak doświadczyło. Mam dla kogo żyć jest przede wszystkim wnusia jeden roczek ale zawsze wtedy myślę że on nie doczekał nawet jej roczku. I tu chyba przeznaczenie udało mi sie zrobić jedno jedyno zdjęcie pamiątka dla niej na całe życie tak chciał żeby wziąc ją za rączkę i kupić jej co będzie chciała widać było że jest za dziadkiem Jest córka która mieszka daleko i bardzo mi jej brakuje i syn ale to jest mężczyzna który nie zawsze mówi to co czuje a chyba też brakuje mu ojca mógł zawsze na niego liczyć czasami zapominam co czują po jego stracie dzieci 44 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-10 23:57:08 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? MILEN09 napisał/a:Życie w ogóle jest okrutne a jeszcze nas tak doświadczyło. Mam dla kogo żyć jest przede wszystkim wnusia jeden roczek ale zawsze wtedy myślę że on nie doczekał nawet jej roczku. I tu chyba przeznaczenie udało mi sie zrobić jedno jedyno zdjęcie pamiątka dla niej na całe życie tak chciał żeby wziąc ją za rączkę i kupić jej co będzie chciała widać było że jest za dziadkiem Jest córka która mieszka daleko i bardzo mi jej brakuje i syn ale to jest mężczyzna który nie zawsze mówi to co czuje a chyba też brakuje mu ojca mógł zawsze na niego liczyć czasami zapominam co czują po jego stracie dzieciJa zostalam z malenkim jeszcze dzieckiem, corka ma 6 lat, wiec ja tez mam dla kogo zyc. Codziennie rozmawiamy o tacie jaki byl wesoly, jak gotowal, jak bawilismy sie razem. Mysle, ze Ona tak do konca Go pamietac nie bedzie, moze jak za mgla, ale pamiec w jej serduszku postaram sie pielegnowac. Powodzenia zycze! Naprawde i szczerze!! 45 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-11 23:25:27 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Andia74Wiem że jest ci ciężej masz małe dziecko którym musisz się zająć mimo że jest ci żleja znowu przepłakałam cały wieczór moja teściowa która straciła również wcześniej męża a teraz syna dzisiaj widząc że coś jest ze mną nie tak zapytała czy mam jakiś problem powiedziałam że sobie nie radzę psychicznie ale nie potrafiła ze mną porozmawiać chociaż przeżyła to samo ja chyba zwariuję boję się chyba będę musiała skorzystać z fachowej pomocy a tak nie chciałabym brać leków 46 Odpowiedź przez wild_flower 2010-09-12 02:07:07 Ostatnio edytowany przez Wika (2010-09-12 16:08:33) wild_flower Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-05 Posty: 584 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Bardzo Wam współczuje Nie ma na świecie słów, które mogą wyrazić jak wielki jest ludzki żal w obliczu odejścia bliskich nam osób... 47 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-12 03:02:51 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? MILEN09 napisał/a:Andia74Wiem że jest ci ciężej masz małe dziecko którym musisz się zająć mimo że jest ci żleja znowu przepłakałam cały wieczór moja teściowa która straciła również wcześniej męża a teraz syna dzisiaj widząc że coś jest ze mną nie tak zapytała czy mam jakiś problem powiedziałam że sobie nie radzę psychicznie ale nie potrafiła ze mną porozmawiać chociaż przeżyła to samo ja chyba zwariuję boję się chyba będę musiała skorzystać z fachowej pomocy a tak nie chciałabym brać lekówKochana, mi juz nie jest ciezko... ja sie bardzo ciesze, ze Bog dal mi na drodze wspanialego czlowieka z ktorym przezylam 12 najcudowniejszych, najwazniejszych lat z mojego zycia. Dal mi dziecko z tego zwiazku.... o coz bym mogla prosic wiecej.... Ja w zyciu swoje przezylam, styracilam dom w huraganie stracilismy wszystko co mielismy, moj maz 7 lat temu przezyl tragiczny wypadek samochodowy po ktorym byl 3 tygodnie nieprzytomny a ja bylam wowczas w 7 miesiacu ciazy, moje dziecko w dniu porodu umieralo mi na rekach, cudem ocalalo.... teraz smierc meza. Ale wciaz sie ciesze zyciem, bo moj maz napelnil mnie miloscia ktora starczy na wiele, wiele lat... a jak juz sie ten zapas wykonczy to moje serce bedzie wciaz napelnione miloscia do Niego i naszego dziecka. Ja sie ciesze, ze Go mialam, ja sie ciesze, ze w dniu smierci byl MOIM Mezem, Ojcem mojego dziecka.... ze to wlasnie On przewrocil moj swiat do gory nogami 12 lat temu, ze dla Niego 12 lat temu wyemigrowalam (jak dla mnie) do najwspanialszego miejsca na ziemii, to On mnie nauczyl smiac sie z problemow i zyc dzisiejszym dniem bo terazniejszosc jest rownoznaczne z prezentem (present=gift) jaki Bog nam daruje, prezentem pod postacia zycia... a teraz jest moj czas, aby zyc tym czym On napelnil, z tym co mnie nauczyl, z moim-naszym... zobacz jak cudownie!!!!Oczywiscie, ze brakuje mi Jego obecnosci, ale jak dla mnie to On tu jest, czasem tak bardzo, ze czuje Jego zapach..... 48 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-13 22:15:24 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Może jeszcze trochę .... i mnie będzie tak sobie pomyślałam, że nie mogę na nikogo mogę oczekiwać, że "ich" życie się zmieni. To ja muszę znależć swoje miejsce w potrafię narazie cieszyć się życiem ale wydaje mi się że momentami sama nie wiem czego "zrozumie- kto stracił".Mój mąż też mi dał dużo szczęścia przeżyliśmy razem 27 po pogrzebie śniło mi się, że to ja umarłam a on bardzo płakał. Też mi się wydaje, że w trudnych chwilach jest ze nas zaskoczyło nigdy nie rozmawialiśmy nawet o tym co by było gdyby? A jeżeli tak to nigdy nie myślałam że to on sobie w głowie że to ja miałam być "pierwsza".Przeżyłam cały zły miesiąc może w tym następnym choć na kilka dni pojawi sie trochę lepszych dni? 49 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-14 17:09:25 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Witam, dzisiaj mija 12 tygodni jak zmarł mój mąż, jest mi bardzo żle. 50 Odpowiedź przez lilii 2010-09-15 21:15:40 lilii Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-15 Posty: 42 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?witam wszystkie panie,Najgorszy dzień w moim życiu to zmarł mój narzeczony miał być nasz ślub, bylismy razem 8 lat, mieszkaliśy razem 5 lat, kazdy dzien bez niego jest dla mnie koszmarem. Nic mi po nim nie zostało, nie mieliśmy dzieci. Czuje się obca, patrze się w lustro i nie wiem kim jestem, nie pasuje do swoich znajomych, rodziny do tego świata, czuje się jakby świat pędził, wszyscy pędzą tylko ja stoje sama i stoje... i nie wiem co się dzieje, ten świat jest okropny, wszyscy w pogoni za kasą nie mają dla siebie czasu, nawet nie wiedzą kiedy to może być ten ostatni dzień, nie życze nikomu takie nieszczęścia jakie nas spotkało, modle się każdego dnia abym mogła do niego dołączyć....., ale znając jakie życie jest okrutne pewnie będę musiala zyc 90 lat, może bedzie wczesniej koniec świata.... 51 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-16 17:28:10 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Wiecie nie przypuszczałam, że przeżycia po śmierci bliskiej osoby są tak straszne. Naprawdę istna huśtawka nastrojów. Z perspektywy czasu, a minęły 4 miesiące od śmierci męża, myślę że te pierwsze 3 miesiące były łatwiejsze? po prostu moje samopoczucie zmieniło sie na lepsze na trzy dni. I znowu w dół?A tak chciałam napisać Wam, że ze mną jest lepiej. 52 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-16 18:45:01 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? MILEN09 napisał/a:Wiecie nie przypuszczałam, że przeżycia po śmierci bliskiej osoby są tak straszne. Naprawdę istna huśtawka nastrojów. Z perspektywy czasu, a minęły 4 miesiące od śmierci męża, myślę że te pierwsze 3 miesiące były łatwiejsze? po prostu moje samopoczucie zmieniło sie na lepsze na trzy dni. I znowu w dół?A tak chciałam napisać Wam, że ze mną jest juz wspomnialam dla mnie najgorsze bylo od 6 do 9 miesiaca.... Nawet nie chce wspominac, tak jakby dotarlo do mnie co naprawde sie stalo... ale potem juz bylo lepiej. Mi bardzo pomog powrot do kosciola.... po wielu wielu latavch poczulam sie wlasnie jakos ze kosciol jest mi bardzo potrzebny, napotkalam tam bardzo fajnych ksiezy (tych naprawde z powoloaniem). 53 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-17 12:06:47 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Też uważam,że jest też huśtawkę nastrojów. Są dni, że jakoś sobie radzę, ale są dni, że jestem wszystkich mam pretensje, jestem zła na czły świat, sama nie wiem po co. żyję jak w próżni, nie widzę żadnej przyszłości dla siebie, mimo że mam 3 dorosłych synów, bardzo że oni mnie też potrzebują, ale oni kiedyś założą swoje rodziny i ja już będę na dalszym umiem z nikim rozmawiać na te tematy, nie mam zaufania do nikogo... 54 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-17 16:09:27 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Smutna MarysiuWszystkim nam nie jest jest ból naprawdę nie do opisania. Ja też doszłam do wniosku, że sama nie wiem czego chcę, jak nikt nie dzwoni mam żal, jak gdzieś jestem chcę uciekać bo wydaje mi się że nikt mnie nie też szukałam pomocy i zrozumienia tu na pomaga, bo nawet w pracy otworzyłam sie i potrafie powiedzieć więcej o tym co czuję. 55 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-18 21:48:38 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Dziękuję MILENO9. mam wrażenie, że nasz stan psychiczny jest bardzo podobny, może masz rację i znajdziemy tutaj na tym forum jakąś ulgę, Bardzo boję się nadchodzącej zimy. tych ponurych dni. o świętach Bożego Narodzenia to już nie wspomnę. Nie wiem czy dam radę, z pewnością tak ale jakim kosztem, wszystko jest już inne, nie chce mi się nic. Codziennie jadę na cmentarz, chciałabym z tym skończyć, ale nie mogę, muszę tam być, chociaż na chwilkę. żyję dniem dzisiejszym a przyszłości nie ma, nie wiem po co żyję. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego. Mój mąż zmarł na raka trzustki, to jest wyrok, wiedziałam o tym od początku, ale razem do końca mieliśmy nadzieję, walczyliśmy 1,5 roku, cały czas chemia, tylko paliatywna ale tydzień to było piekło dla nas, a teraz ból dla mnie, nie mogę z tym się pogodzić i dlaczego,,,, 56 Odpowiedź przez Andia74 2010-09-18 23:56:33 Andia74 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-11 Posty: 52 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić? Smutna Marysia napisał/a:Dziękuję MILENO9. mam wrażenie, że nasz stan psychiczny jest bardzo podobny, może masz rację i znajdziemy tutaj na tym forum jakąś ulgę, Bardzo boję się nadchodzącej zimy. tych ponurych dni. o świętach Bożego Narodzenia to już nie wspomnę. Nie wiem czy dam radę, z pewnością tak ale jakim kosztem, wszystko jest już inne, nie chce mi się nic. Codziennie jadę na cmentarz, chciałabym z tym skończyć, ale nie mogę, muszę tam być, chociaż na chwilkę. żyję dniem dzisiejszym a przyszłości nie ma, nie wiem po co żyję. Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego. Mój mąż zmarł na raka trzustki, to jest wyrok, wiedziałam o tym od początku, ale razem do końca mieliśmy nadzieję, walczyliśmy 1,5 roku, cały czas chemia, tylko paliatywna ale tydzień to było piekło dla nas, a teraz ból dla mnie, nie mogę z tym się pogodzić i dlaczego,,,,A dlaczego nie cieszysz sie, ze Twoj maz juz sie nie meczy, nia czuje bolu, jest w miejscu gdzie nie ma chemii, cierpienia, lekarzy, szpitali, ponizenia przez chorobe..... ze w koncu los przyniosl mu ulge po poltora roku meczarni?? Moj tata zmarl na raka, zal jest duzy, ale z drugiej strony jaki koszmar jest patrzac jak ukochana osoba cierpii, wije sie z bolu, jest ponizona przez w slwoim czlowieczenstwie przez chorobe do najgorszego (sama napisalas, ze przeszlas przez pieklo)??? Pomodl sie za Niego, zrob cos dla Niego aby bylo latwiej, lzej przejsc przez rozpacz, zalobe, uwierz mi ONI tego potrzebuja, bardziej niz rozpaczy...Oczywiscie to taki moj punkt widzenia. Wszystko ma dwie strony. Zal, pustka... wszystko jest.... tylko czy wolalabys aby trwalo to wszystko nadal, aby trwala choroba?? Oczywiscie, lepiej by bylo aby choroba nie przyszla nigdy, ale tak sie stalo i nie zmienisz tego.... i nie pytaj dlaczego!!! Takie jest zycie! Widocznie to byl czas dla twojego meza aby zejsc z tego swiata i wspomoc Ci tam z nieba. Ja tez stracilam meza, zmarl nagle, przyszedl z pracy, polozyl sie spac, nigdy sie nie obudzil. 57 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-19 10:03:05 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Tak kochane. ostatni tydzień to był modliłam się, żeby Bóg mu ulżył i go zabrał, prosiłam jego matkę, którą bardzo kochał i już zmarła, żeby mu pomogła przejść na drugą ciągle sie modlę za niego i za wszystkich, którzy już tam są, może kiedyś mi też pomogą przejść na drugą stronę. Tylko raz jak było 6 tygodni od śmierci w nocy sie obudziłam i czułam, że on jest obok mnie, po prostu go czułam, powiedział mi naszą tajemnice, dał buzi i ja zamknęłam oczy i to powtórzyło się dwa pewna, że to nie był sen. Więcej od tego czasu nic się nie wydarzyło, ani się nie przyśnił, chociaż codziennie proszę oto. Bardzo za nim tęsknię. 58 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-19 10:05:23 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Tak kochane. ostatni tydzień to był modliłam się, żeby Bóg mu ulżył i go zabrał, prosiłam jego matkę, którą bardzo kochał i już zmarła, żeby mu pomogła przejść na drugą ciągle sie modlę za niego i za wszystkich, którzy już tam są, może kiedyś mi też pomogą przejść na drugą stronę. Tylko raz jak było 6 tygodni od śmierci w nocy sie obudziłam i czułam, że on jest obok mnie, po prostu go czułam, powiedział mi naszą tajemnice, dał buzi i ja zamknęłam oczy i to powtórzyło się dwa pewna, że to nie był sen. Więcej od tego czasu nic się nie wydarzyło, ani się nie przyśnił, chociaż codziennie proszę oto. Bardzo za nim tęsknię. 59 Odpowiedź przez MILEN09 2010-09-19 18:45:35 MILEN09 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 261 Wiek: 54 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Marysiu piszesz, że żyjesz dniem dzisiejszym, że nie myślisz o przyszłości. Tak chyba powinno wrazenie , że my wszystkie zatrzymałyśmy się w tym zabieganym dniem dzisiejszym i powinnyśmy sie cieszyć z małych liczą sie rzeczy materialne, bo przecież nie one są też bardzo tęsknię, ale cieszę się że mam komu się wygadać, odezwała się mi trochę lżej i kiedy już teraz widzę go na zdjęciu zaczynam uśmiechać sie do myślę narazie o Świecie Zmarłych o Bożym jeszcze tyle dni a jeden tylko dzień potrafił tak radykalnie zmienić nasze życie. 60 Odpowiedź przez Smutna Marysia 2010-09-23 06:54:53 Smutna Marysia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-14 Posty: 502 Odp: Śmierć męża - jak sobie poradzić?Jestem w strasznym dołku, wczoraj były 3 miesiące od śmierci i nasza rocznica spędziłam sama, Byłam 2 razy na cmentarzu, miałam mszę za męża. Jestem bardzo samotna, tak mi żle, nie wiem co będzie dalej, czy ten ból chociaż trochę ulży, czy już pozostanie na zawsze? Bardzo się staram żyć normalnie ale chyba mi nie wychodzi. Tylko płaczę i mam pretensje do wszystkich i o że chyba dostaję do głowy.
Witam. Żałoba to czas płaczu i żalu, gniewu i zazdrości. Pani emocje są naturalne. To co utrudnia Pani, przeżycie żałoby i pogodzenie się ze śmiercią mamy, to brak wcześniejszej z nią separacji. Osiągamy dorosłość, poprzez oddzielenie się emocjonalne od rodziców, niezależność i poszukiwanie wsparcia na zewnątrz, wśród przyjaciół, partnerów itp. Mam wrażenie, po przeczytaniu Pani mail (mogą to być tylko moje domysły), że Pani była tak bardzo blisko z mamą i nieprzeszła Pani przez proces separacji, pozostając w stosunku do niej emocjonalnie nadal małą dziewczynką. Żałoba jest zawsze trudna i bolesna, jednak, gdy osoba zatrzymuje się w pozycji dziecka w stosunku do rodzica, w żałobie czuje się bezsilna i porzucona, bez wsparcia. Czując w sobie dorosłość, śmierć rodzica nie jest równa utracie wsparcia (osoba umie go przyjmować od przyjaciół). Być może w obecnym momencie cennym wsparciem, byłaby dla Pani psychoterapia, aby mogła Pani się pogodzić ze stratą mamy. Pozdrawiam
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-11-18 02:27:58 Ostatnio edytowany przez JoannaB (2010-11-18 12:20:18) JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Temat: Śmierć dzieckaWitam wszystkich długim czasie w końcu odważyłam się wyrzucić z siebie ból . Czytałam mnóstwo rozdzierających serce się tragicznie bo mój Patryk sam odebrał sobie życie miał tylko 15 mimo wielu terapii , które odbyłam i mnóstwa tabletek , które we siebie wpycham jedna myśl nie daje mi spokoju...dlaczego? co zrobiłam nie tak , że mój synek zdecydował się na ten krok. Jeśli są tutaj matki , które spotkała taka sama śmierć dziecka i mogłyby podzielić się ze mną wiedzą na temat jak sobie z tym radzą proszę odezwijcie się . 2 Odpowiedź przez kasian833 2010-11-19 00:35:22 kasian833 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-14 Posty: 189 Wiek: 27 Odp: Śmierć dziecka Joasiu kochana bardzo mi przykro że spotkała Ciebie, Twoją Rodzinę i Twoje Dziecko taka tragedia,jest forum które dotyczy własnie tego tematu, jak radzić sobie z takim bólem, ja nie mam dzieci ale często tam zaglądam, staram się pocieszyć, chociaz nie wiem jak ... ale chęci się liczą dlatego też odsyłam Cię na to forum na którym Dziewczyny dobrze się Tobą zaopiekuja a co najważniejsze znajdziesz tam zrozumienie i może chociaż troszkę ukojenia w bólu... … … Każdy ma gdzie swoja połówkę jabłka, ale nikt nie powiedział, że dane nam będzie sie odnaleźć i w jedno połączyć...autor: ja 3 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-19 04:07:23 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckakasian833 bardzo dziękuję Ci bardzo za linki oraz za ciepłe słowa...pozdrawiam 4 Odpowiedź przez martyna2010 2010-11-19 15:24:28 Ostatnio edytowany przez martyna2010 (2010-11-19 15:29:18) martyna2010 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-25 Posty: 602 Odp: Śmierć dziecka Droga Joanno, przykro mi, że spotkało Cię takie nieszczęście. Wiem co znaczy strata bliskiej osoby, jednak nie wiem co znaczy stracić własne dziecko.. W taki sposób. I nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego bólu, samobójstwie bliskiej osoby często zadajemy sobie pytanie "Dlaczego akurat mnie to dotyczy?", "Co mogłam/em zrobić aby temu zapobiec?", "Dlaczego nie zauważyłam/em że miał jakiś problem?", " Dlaczego zamiast rozmowy wybrał śmierć?" i wiele innych. Takie pytania sprawiają, że cierpimy jeszcze bardziej. W ten sam sposób co Twój syn, zginęła mi też bardzo bliska osoba. Miałam żal do siebie, do tej osoby, do świata. Do wszystkich. Każdego uważałam za winnego tej tragedii. Przez rok siedziałam w domu, słuchając dołujących piosenek, oglądając zdjęcia tejże osoby. w moich szafkach nie było innych kolorów ciuchów niż czarny. Jeśli wychodziłam gdzieś, to tylko dlatego że byłam zmuszana, żebym przestała w końcu siedzieć całymi dniami w domu. Próbowałam również popełnić samobójstwo(o którym nikt nic nie wie) gdy zostałam sama w domu, jednak na szczęście się przyhamowałam. Dzisiaj już te czarne myśli ode mnie odeszły. Co mi pomogło? Chyba kościół, wiara w Boga,modlitwy. Uświadomiłam sobie, że nic nie dzieje się przez przypadek. Widocznie musiało tak być. Mimo, że wcześniej nie biegałam do kościoła co niedzielę, nigdy nie modliłam się, to od tej pory zaczęłam to robić. Wieczorem zawsze modliłam się,aby osoba ta przyszła do mnie we śnie. I tak się czasami działo, rozmawiałam z nią, powiedziałam to, czego nigdy nie zdążyłam powiedzieć. Modlitwy przyniosły mi ukojenie, spokój. Modliłam się za zmarłą duszę. Na cmentarz nie mam ochoty chodzić. Zaraz pewnie nasunie Ci się pytanie "dlaczego?". Już wyjaśniam. Otóż żyję teraz spokojnie, tak jak żyłam przed śmiercią tej osoby. Spotykam się z ludźmi, chodzę na spacery. Od tamtego czasu jestem trochę zamknięta w sobie, ale to próbuję zmienić. Owszem, bardzo często myślę o tej osobie. Ale teraz wiem, że jest jej lepiej tam gdzie jest. Żałoba w moim sercu już się chyba skończyła, kiedy myślę o niej, to już nie wywołuje u mnie płaczu. No teraz trochę łez mi leci, ale to dlatego że na nowo rozgrzebuję zagojone rany. Żyję tak jakby była ona obok mnie. Wiem że to głupie i naiwne, ale łudzę się, że niedługo ta osoba wróci i już nigdy nie odejdzie. Natomiast kiedy stoję nad grobem uświadamiam sobie, że przez kilkadziesiąt lat jej nie zobaczę, a może i nigdy. Uświadamiam sobie też, że tak naprawdę to koniec. I wtedy wspomnienia wracają. Wszystko cofa się do momentu, w którym usłyszałam, że ona nie żyje. Przeżywam to wszystko od nowa. Ledwo powstrzymuję łzy, a potem wracam do domu i płaczę, płaczę i znowu te pytania "dlaczego ?". Dlatego też omijam cmentarz. Znajomi się wtedy na jakiś czas ode mnie odsunęli,zostałam z tym problemem sama. Nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać, więc miałam to utrudnienie, że musiałam się sama ogarnąć. Do psychologa też nie chodziłam, bo nie chciałam rozmawiać o tym z obcą osobą. Z czasem wszystko samo przeszło. Ryczałam non stop, po jakimś czasie już nie miałam siły płakać. Przestałam jeść. Schudłam kilka kg. Ale teraz jestem szczęśliwym człowiekiem. Upadłam, ale podniosłam się. Co prawda całkowite zamknięcie tamtego rozdziału trwało 3 lata, ale było warto to przecierpieć, gdyż teraz inaczej już na to patrzę. Niełatwo mi to pisać, nigdy nie byłam wylewna, i nie lubiłam dzielić się tak osobistymi problemami z innymi ludźmi, ale piszę to wszystko, bo mam nadzieję, że choć troszkę Ci nie wiem co Ci powiedzieć, bo w obliczu takiej tragedii wszystkie słowa tracą swój sens. Te nagromadzone emocje, niewypowiedziane słowa, możesz pisać w zeszycie (coś w rodzaju pamiętnika), na blogu, albo tu na forum. W taki sposób uporządkujesz swoje emocje. Wyrzucisz z siebie ten cały żal, ból. Czasami to pomaga. Mi w dużej mierze pomogły modlitwy, kościół, wiara w Boga. Wierzę, że dasz śmierci Twojego syna minęło już trochę czasu. Jak się teraz czujesz? Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać. I świat wydaje się taaki piękny. A potem ktoś przychodzi i pyta: "Jak się dzisiaj czujesz?" I okazuje się, że okropnie. 5 Odpowiedź przez gothka 2010-11-19 22:31:53 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka Śmierć dziecka... Nie jestem matką ale za każdym razem gdy słyszę o śmierci istoty, która miała całe życie przed sobą ochotę wyć, krzyczeć, wykłócać się z Panem Bogiem... Straciłam dwie siostry; jedną 7 lat temu a druga 5. Żadna z nich nie zdążyła się urodzić. Umarły, kiedy moja mama była z nimi w ciąży. Tylko jednej z nich ciałko zdołaliśmy odzyskać i Julka jest pochowana ze swoją ciocią, która też umarła jako dziecko. Ala była zbyt mała... Wszystko, co po nich zostało to tylko kilka ubranek, które mama zdążyła kupić i karty przebiegu ciąży. Minęło tak wiele czasu a ja wciąż nie potrafię się z tym pogodzić. Ciągle czekam, że stanie się cud i moje siostry staną przede mną, wezmę je za ręce i będę mogła pokazać im cały świat. Nikt tego wszystkiego nie rozumie. Wszystko jest we mnie ciągle żywe i tak samo bolesne. Ludzie dziwią się, że opłakuję ,,obce osoby"- nie wiedzą, że w tym maleńkich osóbkach była cała moja nadzieja na miłość, której w moim domu nie było nigdy. Ciągle nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie DLACZEGO? Szukam odpowiedzi ale ona nie nadchodzi. Pracuję z osobami niepełnosprawnymi, dziećmi; robię wszystko by moje siostry mogły być ze mnie dumne. To pozwala zapomnieć o tym nieludzkim bólu. Niestety, zapomnieć tylko na chwilę bo on wraca niemal każdego dnia. Żyję, bo wierzę, że samobójstwo pozbawiłoby mnie na zawsze szansy na zobaczenie Julii i Alicji.... JoannaB wiem, że mój ból jest zupełnie inny niż Twój. Ale jeśli chciałabyś porozmawiać-napisz do mnie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 6 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-22 15:28:15 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckamartyna2010 oraz gothka bardzo Wam dziękuje za te ciepłe słowa, dzięki takim osobom jak Wy człowiek zaczyna wierzyć ,że nie jest sam,ze zawsze spotka się na swej drodze druga osobę , która wesprze nas dobrym słowem. A słowo ma wielką moc. Choć od śmierci syna minęło już troszkę czasu bywa różnie a pomalutku zaczynam się uśmiechać i uczę się żyć bez niego. Jedno już teraz wiem na pewno .... zawsze kiedy jest już naprawdę źle mój syn jest przy Mnie i mimo iż umarł żyć będzie wiecznie w moim sercu....pomalutku zaczynam być gotowa do tego żeby pozwolić mu odejść i zacząć samej żyć na nowo......pozdrawiam serdecznie 7 Odpowiedź przez silka 2010-11-23 23:36:43 silka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 10 Odp: Śmierć dzieckaTO:o czym piszecie,jakie problemy i smutki ..Jest po prostu...Ach..BRAK SŁÓW-ŚMIERĆ DZIECKA(mimo,że nie mam jeszcze)jest STRASZNA!NIE WYOBRAŻAM SOBIE MUSIEĆ POŻEGNAĆ WŁASNE DZIECKO,CZY MOJEGO MĘŻA(Z POPRZEDNIEGO ZWIĄZKU!) I!TAK JAK martyna2010 NAPISAŁA:"W OBLICZU TAKIEJ TRAGEDII WSZYSTKIE SŁOWA TRACĄ SENS"LECZ!JoannaB!jesli usmiechasz się!rób to dalej!bo uśmiech,TO:radośc,A RADOŚĆ(UŚMIECH)to ukojenie!ZDROWIEI,dobre SAMOPOCZUCIE I dobre na cere:A,głównie na ŻYCIE..dalsze:)Pozdrawiam serdecznie! SYN JEST PRZY TOBIE,I NA PEWNO IE CHCIAŁ BY BYS BYŁA SMUTNA!!!!!!!!!! 8 Odpowiedź przez silka 2010-11-24 00:17:38 silka Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 10 Odp: Śmierć dzieckagothka do CIEBIE:Z TEGO,CO PRZECZYTAŁAM-JESTEŚ WRAŻLIWĄ BARDZO dobrze,bo tacy ludzie mają swoje drugiej strony-(troszeczkę)żle-tak jak ja...ale,to inny są dziwni-CI-KTÓRZY NIE DOŚWIADCZYLI opisujesz!Lub innych tragedii,śmierci bliskiej osoby-niewiele mają do powiedzenia!po prostu,nie przezyły tego ,nie rozumieją!Więc" ki,im w ucho"Bądz sobą!Jesteś młodą kobietą!ŻYCIE PRZED TOBĄ:)Robisz dużo dobrego!Pracujesz z dziećmi!PO PROSTU TYLKO GRATULOWAĆ!(nie każdy może...a,ja zawsze tego pragnełam..:)POMAGASZ IM!Twoje siostrzyczki,na pewno są dumne z Ciebie!Uśmiechu życzę-jutrzejszego dnia:)A,OD JUTRA...JUŻ ZAWSZE!!!!!!!!!!!!!! 9 Odpowiedź przez gothka 2010-11-24 00:44:52 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka siłka dziękuje Ci bardzo za słowa otuchy i życzenia uśmiechu. Pomimo wszystko uśmiecham się czasem ale wciąż nie potrafię zrobić tego, o czym mówi JoannaB- pogodzić się ze śmiercią Julii i Alicji i zacząć żyć na nowo bez nich... Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 10 Odpowiedź przez JoannaB 2010-11-24 02:59:48 JoannaB Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-18 Posty: 6 Odp: Śmierć dzieckagothka dopóki nie pozwolisz odejść swoim siostrzyczkom nigdy nie będziesz szczęśliwa .Pozwól im odejść bo One też tak jak Ty cierpią kiedy patrzą na Twoje cierpienie. Robisz tyle dobrego dla innych zrób więc coś i dla nie pogodzisz się ze śmiercią swoich siostrzyczek tak samo jak Ja nie pogodzę się ze śmiercią Patryka, ale ktoś tam na górze zadecydował ,że właśnie oni są tam potrzebni. Kiedy półtora roku po śmierci Patryka poszłam do Niego na cmentarz bo zdecydowałam( a raczej On zdecydował bo wiecznie śnił Mi się i mówił " nie płacz Mamuś mi jest dobrze tylko ciężko od Twoich łez" ,że w końcu muszę się z Nim pożegnać muszę pozwolić mu odejść , wtedy zauważyłam że jest inny świat niż ten w którym żyłam przez ten mimo iż jest Mi strasznie ciężko uśmiecham się i wierzę że przez mój uśmiech Patryk jest szczęśliwszy. Nadal zadaję sobie pytanie Dlaczego? Dlaczego mój synek? ale się nie dowiem , tabletki i uśmiech pomagają wstać i cieszyć się rodziną .Pozdrawiam serdecznie 11 Odpowiedź przez gothka 2010-11-24 11:09:09 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka JoannaB nie można pogodzić się ze śmiercią kogoś, w czyją śmierć po prostu się nie wierzy... Wciąż czekam, że może ktoś się pomylił, może ktoś gdzieś zrobił błąd i one wrócą- chociaż przecież miałam Julie martwą na rękach i wsadzałam jej trumienkę do grobu... Jeszcze mam nadzieje, że się spotkamy tutaj na ziemi. To chore ale nie potrafię inaczej. Za bardzo na nie czekałam i za bardzo kocham. Nie chcę wierzyć, że Bóg był tak okrutny i dał mi je tylko na chwilę- tak krótką, że nawet nie mogły się urodzić. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 12 Odpowiedź przez vviolaa 2010-11-27 00:52:44 vviolaa Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-02 Posty: 33 Wiek: 40- Odp: Śmierć dzieckaJoannaB mocno, najmocniej jak tylko można, przytulam Cię do płakać mi się krzyczeć......bezgłośnie!Ja też straciłam dzieci, ale to nie były takie same śmierci... ale i tak niezależnie od "rodzaju" (sic!) śmierci nie radzę sobie mimo upływu lat, więc podzielić się nie mam czym. Przytulam tylko mocno. 13 Odpowiedź przez synke 2011-01-30 20:41:01 synke Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-30 Posty: 1 Odp: Śmierć dziecka Witam. Przykro mi z powodu śmierci dziecka. Również mam taką tragedię śmierci dziecka w życiorysie, ale moje dziecko zmarło dzień po porodzie, nie wiem, co to śmierć samobójcza dziecka. Polecam dwie strony (zawierające również fora) organizacji DLACZEGO - organizacja rodziców po stracie i dzieci chorych i fundacji BY DALEJ Iść - fundacja prowadząca grupy wsparcia jak również oferująca dyżury telefoniczne z psychologami, spotkania indywidualne. Niestety nie mam możliwości podawania linków, ale nie powinno być problemu w mnie minęło ponad 2 lata, też sobie z tym jeszcze nie radzę. 14 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-30 21:53:47 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:Śmierć dziecka... Nie jestem matką ale za każdym razem gdy słyszę o śmierci istoty, która miała całe życie przed sobą ochotę wyć, krzyczeć, wykłócać się z Panem Bogiem... Straciłam nadzieja na miłość, której w moim domu nie było nigdy. Miałam brata popełnił samobójstwo mając 18Lat wspominałam już o tym na tym forum strasznie mi za nim tęskno tyle chcę mu z nim jak idę na cmentarz może ktoś pomyśli ,że jestem nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie DLACZEGO? Szukam odpowiedzi ale ona nie nadchodzi .Robię wszystko by mój brat mogł być ze mnie dumny. To pozwala zapomnieć o tym nieludzkim bólu. Niestety, zapomnieć tylko na chwilę bo on wraca niemal każdego dnia. Żyję, bo wierzę, że samobójstwo pozbawiłoby mnie na zawsze szansy na zobaczenie mojego brataJoannaB wiem, że mój ból jest zupełnie inny niż Twój. Ale jeśli chciałabyś porozmawiać-napisz do mnie. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 15 Odpowiedź przez gothka 2011-01-30 21:56:55 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka davne to Twój brat odszedł...? Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 16 Odpowiedź przez Alutka131 2011-01-30 22:13:18 Alutka131 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-20 Posty: 417 Wiek: 37 Odp: Śmierć dziecka WitajcieJa też straciłam dziecko...Nie widziałam go, nie zdążyłam przytulić, ale poczucie straty pamiętam do dziś. Było to tak dawno już temu, a ja pamiętam nadal...żal, poczucie straty. Do dziś myślę o moim Aniołku bardzo często,czasem mu coś opowiadam,wyobrażam sobie, jakby teraz wyglądał i co robił. Po latach tak strasznie nie boli, ale pamięć pozostaje...Na także będziecie zawsze pamiętać. Ból nie minie, ale zapewne stępieje na tyle, że będzie można funkcjonować...Życzę wytrwałości.... Jestem sobą. I tego się trzymam:-) 17 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-30 22:37:18 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:davne to Twój brat odszedł...?Tak popełnił samobójstwo krótko po ukończeniu 18roku mama po tej tragedii do dziś pije alkohol a ja nie umiem jej pomóc a to już ile lat z dobre 6 ale najgorsze,że ona nie chce pomocy tato to samo ale on zawsze pił wstydzę się ich. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 18 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 10:42:19 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka O samobójstwie myślę to, co Ty davne25... Jestem bo muszę być. Żyję z tego samego powodu. Co prawda teraz jest o tyle lepiej, że mam przy sobie ukochanego faceta ale dni zwątpienia wracają i wtedy boli tak samo. Ciągła rozpacz, tęsknota, czekanie, że może jednak... Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 19 Odpowiedź przez flores18261 2011-01-31 14:29:39 flores18261 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Kucharz Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 2,285 Wiek: 1984/5/06 (Bliznięta) Odp: Śmierć dziecka gothka napisał/a:O samobójstwie myślę to, co Ty davne25... Jestem bo muszę być. Żyję z tego samego powodu. Co prawda teraz jest o tyle lepiej, że mam przy sobie ukochanego faceta ale dni zwątpienia wracają i wtedy boli tak samo. Ciągła rozpacz, tęsknota, czekanie, że może jednak...Ciesz się,że masz bliską osobę ja ostatnio nawet bliskiej osoby nie mam. Zauroczenie Tobą przeistoczyło się nagle w kxxx silną miłość. ? Namiętności Jego pocałunku nie da się ubrać w słowa. Za każdym razem jest coraz bardziej niesamowity. Bez Ciebie nie chcę przeżyć ani jednej chwili, bo nie ma nikogo takiego jak Ty. ONLY GOD CAN JUDGE ME 20 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 15:01:21 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka davne25 napisał/a:Ciesz się,że masz bliską osobę ja ostatnio nawet bliskiej osoby nie sie i to bardzo, bo mój mężczyzna jest dla mnie dużym wsparciem. Jednak i on niekiedy nie rozumie tego wszystkiego i ze śmiercia moich sióstr zostaje zupełnie sama. Mówi, że czas już zakończyć żałobę i dać dziewczynkom odejść. A ja nie potrafię odnaleźć się w świecie bez nich. Muszę świętować ich urodziny i rocznice śmierci. Wiem, że czasem zakrawa to na szaleństwo. Za bardzo na nie czekałam, by teraz żyć normalnie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 21 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-01-31 18:53:34 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: Śmierć dziecka Dziwnie się czuję czytając to, co tutaj piszecie, ponieważ sam jestem po dwóch nieudanych próbach samobójczych i narastająca depresja nieuchronnie pcha mnie ku kolejnej...Największym problemem, jaki zauważyłem jest to, że nikt nie przejął się zbytnio moimi desperackimi krokami, pomimo świadków i dowodów - przyjaciele byli smutni (łooo straszneeee, do boju koledzy i koleżanki !!), matka kompletnie zbagatelizowała temat, twierdząc, że jak ja się zabiję, to ona po mnie, bo nie ma po co sama żyć. Między nami układa się coraz gorzej, ale do matki w jakiś sposób nie dociera powaga sytuacji i zachowuje się tak, jakby dwa razy nic się nie żeby moje ewentualne samobójstwo zadało jej jak największy ból, może wtedy dotrze do niej, że trzeba było coś robić, a nie żyć jak gdyby nigdy nic. Asato ma sat Gamaya 22 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 19:06:41 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka Anechoreta ja też próbowałam dwa razy i też nikt sie nie przejął... Ludzie widocznie wychodzą z założenia, że jesli po próbie samobójczej żyjesz to znaczy, że tak naprawdę nie chciałeś odejść. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 23 Odpowiedź przez Anechoreta 2011-01-31 20:05:09 Anechoreta Net-facet Nieaktywny Zawód: Anachoretyzm i administracja Zarejestrowany: 2011-01-12 Posty: 345 Wiek: 28 Odp: Śmierć dziecka Ja jestem już po dwóch próbach, hmmm...w sumie dwóch nieudanych samobójstwach: najpierw połknąłem chyba z 40 tabletek apap, ale okazało się, że mam za mocny organizm na to i tylko się zdrzemnąłem na kilka godzin. Drugie podejście miało miejsce w pracy, w toalecie przeciąłem sobie żyły, ale nieudolnie jakoś, bo ktoś się zaczął dobijać mówiąc, że nie wytrzyma, więc się na prędce zawinąłem w srajtaśmę i się zasklepiło po jakimś ja na prawdę próbowałem, byłem wówczas przekonany, że to już jest ten dzień, ten moment..i dupa Dwa razy...hhhmmmm...dwa poślady dupy Asato ma sat Gamaya 24 Odpowiedź przez gothka 2011-01-31 22:43:38 gothka 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-25 Posty: 1,180 Wiek: 31 Odp: Śmierć dziecka No cóż, gdybym ja wiedziała wtedy, że też przeżyje- darowałabym sobie ten ból. Darowałabym sobie listy, pożegnania, załatwianie do końca wszystkich niedomkniętych spraw... Robić coś tylko dla marnego przedstawienia byłoby totalnym bezsensem. Chciałam odejść, umrzeć, nigdy więcej tu nie wracać. Nie udało się. Pozostaje szukać sensu w tej drugiej (lub trzeciej już) szansie. Jeśli chodzi o kobiety, większość mężczyzn żałuje, że nie urodziło się kotami. 25 Odpowiedź przez ewa33 2014-11-10 19:46:50 ewa33 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-10 Posty: 1 Odp: Śmierć dzieckaWitam. W sierpniu zmarł mój syn;miał 17lat ;nagłe zatrzymanie krążenia. Jak żyć proszę o pomoc. Ewa 26 Odpowiedź przez 1qaz 2015-02-23 23:22:26 1qaz Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-23 Posty: 1 Odp: Śmierć dzieckaEwa33 moje dzieciątko odeszło 4 tygodnie temu w wieku niemowlęcym z powodu niewydolności krążenia. Nie wiem jak dalej bym żyła, gdybym nie była osobą wierzącą. Ciągle rozpamiętuję ostatnią dobę życia mojej Miłości. Przekonanie, że jest Mu dobrze i jest szczęśliwy pozwala mi normalnie żyć. Ufam Bogu, taka była Jego wola. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi cieszyć się moim maleńkim Skarbeczkiem przez 7 miesięcy. Dostałam 7 miesięcy szczęścia i radości z syneczka a teraz mam wielki Skarb w niebie - świętego, aniołeczka, który się za nami wstawia i pomaga nam, pozostałym na ziemi. Tak jak wielki jest ból z powodu rozstania, ból, że nie mogę juz Go przytulać, karmić piersią, rozkoszować się jego widokiem, jego bliskością, tak wielka jest radość i wyróżnienie z posiadania takiego Skarbu w niebie. Najbliższa mi osoba, korzysta teraz ze Świętości Boga, jest w wiecznej jasności i radości i stamtąd może mi dać więcej niż gdyby był tutaj na ziemi z rodziną. Był dla mnie całym światem a ja dla tej Maleńkiej Istotki. W dniu pogrzebu nie czułam żałoby, smutku, cieszyłam się z tego że miałam zaszczyt być Jego Mamą. 27 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-02-24 12:55:27 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-02-24 13:05:57) maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Śmierć dziecka Przewertowalem internet w tym temacie i znalazlem informacje o samobojstwie nastolatka (19 lat, 10 stronicowy list porzegnalny, problemy w szkole) w tym napisał/a:Witam. W sierpniu zmarł mój syn;miał 17lat ;nagłe zatrzymanie krążenia. Jak żyć proszę o pomoc. EwaZobacz co pisze 1qaz. Wiesz ja osobiscie duzo sie dowiedzialem z ksiazek gdzie ludzie opisuja swoje wspomnienia z przed momentu urodzenia sie (uzyskane droga hipnozy). Mowi oni o celu zycia, o tym ze duch nie umiera i ze nigdy nie jestesmy sami. Zycie jest doswiadczeniem, krotkim, jednym z wielu podobnych. Ludzie ktorzy umarli byli z nami na chwile, po cos, i dalej zyja. Nie tylko w to wierze ale tego doswiadczam gdyz dwoje moich najblizszych przyjaciol juz nie zyje. Nie zyja ale na tym swiecie. Mimo tego wieloktronie doswiadczalem ich czy to obecnosci, czy pomocy, moze raczej napisze najbardziej zgodnie z prawda, nazywajac to powiazaniem. Niestety nie jest to tak mocne fizycznie, czy umocowane w rzeczywistosci. Sa to raczej subtelne doswiadczenia. Jednak ta wiara wynika z mojego wlasnego doswiadczenia. Raz faktycznie doswiadczylem takiej obecnosci. Poza tym znam z opowiadan bezposrednio relacje osob, ktore widzialy swoje zmarle bliskie osoby juz po doswiadczamy doswiadczenia rozdzielenia, rozlaki. To samo w sobie jest deprymujace nawet jesli wiemy ze jest to tylko na jakis czas. To zrozumiale zwlaszcza jesli sie rozumie ze tego typu doswiadczene jest ogromnie stresujace. Jednak z drugiej strony np. dzieci i tak odchodza, budujac swoje rodziny, widzimy je tylko co jakis czas. Rowniez my odchodzimy. Kwestie sa wiec dwie. Zdania sobie sprawy z tego jak jest i osiagniecie spokoju oraz podtrzymanie wiezi chocby przez mysli o kims. Veritas in omnem partem sui eadem est Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
jak żyć po śmierci dziecka forum